Log in

goodpods headphones icon

To access all our features

Open the Goodpods app
Close icon
Leszek Prawie.PRO - Po powrocie z wyścigu Marmotte we Francji i przejechaniu 5000 m wzniosu w Alpach (43)

Po powrocie z wyścigu Marmotte we Francji i przejechaniu 5000 m wzniosu w Alpach (43)

09/08/21 • 17 min

Leszek Prawie.PRO

Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Cześć.

Tutaj Leszek.

Dzisiaj pierwszy dzień w pracy po prawie tygodniowej nieobecności. Co to się porobiło? Ja nigdy w życiu nie miałem takiej pracy, w której mogłem sobie pozwolić na coś takiego, bo nawet, jeśli byłem, na jakimś pseudo urlopie, to i tak miałem ze sobą komputer, to i tak musiałem pracować, i tak miałem pewne rzeczy do zrobienia, których nikt za mnie by nie zrobił. Od kiedy mam sklep Prawie. PRO, i od kiedy mam Janka, mojego pomocnika, to podczas moich nieobecności wiem, że jest ktoś w stanie tym wszystkim bardzo sprawnie zarządzać.

Ale dzisiaj nie o organizacji pracy a bardziej o organizacji wyścigu, z którego wracam. Był to Marmotte Grand Fondo, chyba jeden z największych wyścigów amatorskich w Europie i jeden z najtrudniejszych, ponieważ do przejechania tego dnia było 170 km i ponad 5000 m przewyższenia. Co to znaczy przewyższenie? Jest to odległość w pionie, albo wysokość, na którą należy, na tej trasie, wdrapać się na rowerze, czyli różnica poziomów wynosiła 5000 m w górę. To 170 km jazdy przy średnim nachyleniu 7-8%, czasem 11%, czasem 12%, a czasem 15%. To wymaga od człowieka, wytrenowania, właśnie jazdy takiej typowo górskiej, przygotowania fizycznego, wydolnościowego, jak i również swojej własnej masy, bo każdy kilogram dodatkowo dźwigany pod tę górę boli, bardzo boli. Ale udało się, chociaż nie powiem, że to było łatwe, że to było jak splunięcie, ale po drodze nie występował u mnie żaden kryzys, tym bardziej, że ja paradoksalnie, na tym wyścigu się nie ścigałem. To nie ten cel. Myślę, że następnym razem, jak się pojawię na Marmocie, to wówczas będę walczyć o dobry czas.

Teraz chciałem zobaczyć, co, z czym się je. Starałem się uniknąć takich błędów, jak chociażby, zbyt mała ilość przyjmowanej wody po drodze, czy też, zbyt mało jedzenia w międzyczasie, bądź spalenie się zaraz na pierwszym podjeździe, który też był ciężki, ponieważ on trwał ponad 20 km jazdy po mokrym asfalcie, przy temperaturze 11°C z prędkością 8-9 km/h. Chłód nie jest wówczas największym problemem a bardziej psychika. Kiedy jest 7-8 rano, kiedy organizm nie jest jeszcze do końca rozbudzony, zimno zaczęło mi przeszkadzać dopiero na pierwszym szczycie, bo tam było 8°C i już po 3-4 minutach postoju na bufecie, człowiek bardzo odczuwa to jak jest zimno. Oprócz tego jest totalnie przemoczony. Jesteście w krótkim rękawku, przemoczeni do ostatniej nitki, jest 8°C, wieje wiatr a przed Wami 20 km, dosyć stromego zjazdu w dół. Dlatego te,ż z tego względu, trzeba się przebrać przed pokonaniem takiego zjazdu, i często zjeżdżanie, po tym względem, jest dużo gorsze niż podjeżdżanie. Wówczas, gdy jest tak niska temperatura, ja wolałbym tych zjazdów unikać, mimo że są to „darmowe kilometry”. Te darmowe kilometry wymagają do człowieka, niestety, sporo techniki. Mi się słabo, akurat tego dnia, zjeżdżało. Brakowało mi koncentracji, myślę też, że troszeczkę demotywowało i dekoncentrowało zimno. Założyłem na siebie bluzę, założyłem kurtkę, komin, rękawiczki długie i dopiero w ten sposób byłem w stanie zjeżdżać, a i tak odczuwałem, że jest mi niesamowicie zimno, właśnie ze względu na to, że człowiek jest, pod spodem, cały przemoczony.

Zaraz po pokonaniu takiego zjazdu, trzeba się przebrać, trzeba zdjąć z siebie, co najmniej, dwie warstwy, żeby dalej ruszać w drogę. Było bardziej płasko, ale to nie oznaczało, że PŁASKO, ponieważ dobre 15 km pokonywałem drogą, która przez cały czas delikatnie się wspinała 2% po wiatr. To wygląda w ten sposób, że jedziecie, tak naprawdę, z prędkością 23-25 km/h, ale jest naprawdę ciężko. Po pewnym czasie człowiek czuje się tym sfrustrowany, że teoretycznie jedzie po płaskim, ale nadal jest ciężko. Stąd te

plus icon
bookmark

Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Cześć.

Tutaj Leszek.

Dzisiaj pierwszy dzień w pracy po prawie tygodniowej nieobecności. Co to się porobiło? Ja nigdy w życiu nie miałem takiej pracy, w której mogłem sobie pozwolić na coś takiego, bo nawet, jeśli byłem, na jakimś pseudo urlopie, to i tak miałem ze sobą komputer, to i tak musiałem pracować, i tak miałem pewne rzeczy do zrobienia, których nikt za mnie by nie zrobił. Od kiedy mam sklep Prawie. PRO, i od kiedy mam Janka, mojego pomocnika, to podczas moich nieobecności wiem, że jest ktoś w stanie tym wszystkim bardzo sprawnie zarządzać.

Ale dzisiaj nie o organizacji pracy a bardziej o organizacji wyścigu, z którego wracam. Był to Marmotte Grand Fondo, chyba jeden z największych wyścigów amatorskich w Europie i jeden z najtrudniejszych, ponieważ do przejechania tego dnia było 170 km i ponad 5000 m przewyższenia. Co to znaczy przewyższenie? Jest to odległość w pionie, albo wysokość, na którą należy, na tej trasie, wdrapać się na rowerze, czyli różnica poziomów wynosiła 5000 m w górę. To 170 km jazdy przy średnim nachyleniu 7-8%, czasem 11%, czasem 12%, a czasem 15%. To wymaga od człowieka, wytrenowania, właśnie jazdy takiej typowo górskiej, przygotowania fizycznego, wydolnościowego, jak i również swojej własnej masy, bo każdy kilogram dodatkowo dźwigany pod tę górę boli, bardzo boli. Ale udało się, chociaż nie powiem, że to było łatwe, że to było jak splunięcie, ale po drodze nie występował u mnie żaden kryzys, tym bardziej, że ja paradoksalnie, na tym wyścigu się nie ścigałem. To nie ten cel. Myślę, że następnym razem, jak się pojawię na Marmocie, to wówczas będę walczyć o dobry czas.

Teraz chciałem zobaczyć, co, z czym się je. Starałem się uniknąć takich błędów, jak chociażby, zbyt mała ilość przyjmowanej wody po drodze, czy też, zbyt mało jedzenia w międzyczasie, bądź spalenie się zaraz na pierwszym podjeździe, który też był ciężki, ponieważ on trwał ponad 20 km jazdy po mokrym asfalcie, przy temperaturze 11°C z prędkością 8-9 km/h. Chłód nie jest wówczas największym problemem a bardziej psychika. Kiedy jest 7-8 rano, kiedy organizm nie jest jeszcze do końca rozbudzony, zimno zaczęło mi przeszkadzać dopiero na pierwszym szczycie, bo tam było 8°C i już po 3-4 minutach postoju na bufecie, człowiek bardzo odczuwa to jak jest zimno. Oprócz tego jest totalnie przemoczony. Jesteście w krótkim rękawku, przemoczeni do ostatniej nitki, jest 8°C, wieje wiatr a przed Wami 20 km, dosyć stromego zjazdu w dół. Dlatego te,ż z tego względu, trzeba się przebrać przed pokonaniem takiego zjazdu, i często zjeżdżanie, po tym względem, jest dużo gorsze niż podjeżdżanie. Wówczas, gdy jest tak niska temperatura, ja wolałbym tych zjazdów unikać, mimo że są to „darmowe kilometry”. Te darmowe kilometry wymagają do człowieka, niestety, sporo techniki. Mi się słabo, akurat tego dnia, zjeżdżało. Brakowało mi koncentracji, myślę też, że troszeczkę demotywowało i dekoncentrowało zimno. Założyłem na siebie bluzę, założyłem kurtkę, komin, rękawiczki długie i dopiero w ten sposób byłem w stanie zjeżdżać, a i tak odczuwałem, że jest mi niesamowicie zimno, właśnie ze względu na to, że człowiek jest, pod spodem, cały przemoczony.

Zaraz po pokonaniu takiego zjazdu, trzeba się przebrać, trzeba zdjąć z siebie, co najmniej, dwie warstwy, żeby dalej ruszać w drogę. Było bardziej płasko, ale to nie oznaczało, że PŁASKO, ponieważ dobre 15 km pokonywałem drogą, która przez cały czas delikatnie się wspinała 2% po wiatr. To wygląda w ten sposób, że jedziecie, tak naprawdę, z prędkością 23-25 km/h, ale jest naprawdę ciężko. Po pewnym czasie człowiek czuje się tym sfrustrowany, że teoretycznie jedzie po płaskim, ale nadal jest ciężko. Stąd te

Previous Episode

undefined - Jak sobie poradzić z pogardą i krytyką na początku swojej drogi (42)

Jak sobie poradzić z pogardą i krytyką na początku swojej drogi (42)

Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Cześć.

Tutaj Leszek.

Nadrabiam zaległości podcastowe, więc w ten weekend nie zostawiam Was bez niczego, zwłaszcza, że dwa dni temu miałem okazję nagrywać wideo, które zresztą wczoraj opublikowałem na moim You Tubie. Jest ono takim poradnikiem dla osób, które dopiero wchodzą w sport, albo w kolarstwo.

Jako punkt pierwszy podałem tam radę, żeby nie przejmować się tym, co pomyślą sobie inni, kiedy wsiądziemy na szosę, albo żebyśmy sami nie porównywali się do tych, którzy od urodzenia żyją w trybie sportowym, albo tych, którzy od 5, 10, czy też 15 lat, nie mieli nadwagi, nie mieli problemów ze swoją wydolnością albo, którzy mają wyjątkowe predyspozycje, do życia w trybie atletycznym. Wśród tych osób, często możecie trafić na tych, którzy sami w swoim sercu noszą gorycz, jakieś kompleksy, poczucie bycia niedowartościowanym. To nie są osoby, które zdają sobie z tego sprawę, albo takie osoby, które same przed sobą nie przyznają tego, że mają jakiś problem. Właśnie, pewnej grupie tych osób, niezwykle łatwo przychodzi krytykowanie tych, którzy zaczynają. Czasami jest to trochę takie szczeniackie i nie ukrywam, że nie będzie problemem, jeżeli przykładowo czternastolatek będzie śmiać się z kogoś, że jedzie gruby na rowerze, bo uważam, że każdy do wszystkiego musi dojrzeć, także do tego, że tego typu opinia, tego typu pogląd, jest w stanie komuś sprawić przykrość, najzwyczajniej w świecie. Albo, że jest w stanie kogoś demotywować do tego, żeby nie kontynuować tej drogi, którą właśnie rozpoczął.

To jest ten syndrom studwudziestokilogramowca, który pierwszy raz przychodzi do klubu fitness, który wchodzi na salę kardio, gdzie wokół sami siedemdziesięciokilogramowi atleci, i którzy spoglądają na Ciebie i już wiesz, że w tym spojrzeniu zawarte jest, trochę takiej pogardy albo zaskoczenia, zdziwienia, bo odstajesz od reszty. Wydaje się Tobie, że faktycznie: ja jestem beznadziejny na tle tych wszystkich ludzi, którzy są tak niesamowicie wysportowani, którzy są na tym zupełnie innym etapie i ja czuję się niezaakceptowany w tym gronie.

Doskonale znam to uczucie. Doświadczyłem go w realu, doświadczyłem go w Internecie. Ciężki etap i trzeba mieć w sobie sporo siły, żeby przezwyciężyć tą początkową nieśmiałość albo to poczucie bycia gorszym. My sami, jak wyglądamy, zdajemy sobie doskonale sprawę. Zdajemy sobie sprawę, ze swoich własnych kompleksów, które wynikają z takiego, a nie innego wyglądu, z takiej, a nie innej formy i jeżeli ktoś, w tej sytuacji traktuje Ciebie otwarcie z pogardą, albo zaczyna się z Ciebie śmiać to jest absolutnie najgorsze, czego można doświadczyć, jeżeli chodzi o sport, bo masz ochotę obrócić się na pięcie, i uciekać.

Też tego doświadczyłem. Powiem Wam z resztą, że nie tylko w sporcie, ale też w mojej poprzedniej pracy, wtedy, kiedy pracowałem w radiu, też przechodziłem przez etap bycia praktykantem, stażystą, wolontariuszem. Ja tego nie połączyłem. Wszystkie te funkcje, tak naprawdę, pełniłem i na swojej drodze wielokrotnie spotykałem złych ludzi, którzy, po prostu się ze mnie śmiali:, że jesteś nobem, jesteś niedoświadczonym gówniarzem, przynieś mi pierogi z baru mlecznego na dole, zrób kawę; w domyśle: tylko do tego się nadajesz. Ja jestem wielkim Panem Radiowcem a Ty musisz znać swoje miejsce, bo jesteś kotem.

Bardzo podobnie działa świat kolarski, bardzo podobnie działa to w społeczności jakiegoś klubu fitness, gdzie wszyscy ze wszystkimi się znają i nagle przychodzi nowy/nowa i wtedy można czegoś takiego doświadczyć. To, co jest najważniejsze w takiej chwili, to jest znanie własnej wartości, bo lu

Next Episode

undefined - Czy zmęczenie psychiczne ma wpływ na wyniki w sporcie? Jak odpoczywać? (44)

Czy zmęczenie psychiczne ma wpływ na wyniki w sporcie? Jak odpoczywać? (44)

Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

Dzień dobry.

Tutaj Leszek.

Zaczynam powoli weekend, kończę zamówienia, które powinienem wysłać jeszcze dzisiaj, żeby dotarły do osób, którym zależało, żeby otrzymać w weekend swoje paczki. To tak a propos mojego sklepu, i tego, że czasami trzeba sobie odrobię przystopować. Za mną cięższy tydzień pod względem natłoku różnych obowiązków i jest to pokłosie moich ostatnich wyjazdów. Czasami każdemu kumulują się różne obowiązki, każdy ma prawo czasami czuć się zmęczony, nie tylko pracą, ale tak naprawdę wszystkim. Wiem, że każdy powinien mieć jakąś swoją ucieczkę i wielokrotnie o tym mówiłem, przy okazji sportu, że właśnie, dla niektórych, to wyjście na rower, to pójście pobiegać, jest, swego rodzaju, odejściem od wszystkiego i wszystkich. To nie jest absolutnie, moim zdaniem, nic złego.

Ja na to mówię, od pewnego czasu, medytacja. Bo tak jest. Medytacja nie jest, jak to jest opisywane w literaturze, zajęcie pozycji „po turecku”, z dala od wszystkiego i wszystkich, w totalnej ciszy, próbując nie myśleć o niczym. To nie musi tak wyglądać. To może być wyjście samemu na rolki, pływanie, rower, cokolwiek lubicie robić, nawet wędkarstwo, pójście na grzyby. To jest to odbodźcowywanie się i mówiąc o higienie życia, w moim przypadku wielokrotnie, przekonuję Was do tego, że warto to robić. Każdy, bez względu na to, czy ma rodzinę czy nie, czy jest w związku czy jest singlem, trzeba czasami zarezerwować ten margines dla samego siebie, żeby nie zwariować.

Ja przez cały czas szukam swojego marginesu. Czasami jest tak, że nie udaje mi się zboczyć ze ścieżki różnych obowiązków, planów czy też oczekiwań względem mnie samego, jak i również oczekiwań innych względem mnie, ale jak tylko nadarza się taka możliwość, to tak jak dzisiaj, o 13.30 wychodzę z biura i zamykam je na cztery spusty. I nie wracam tutaj do poniedziałku. Potem sobie przypominam, ok, jutro wracam, po dwóch miesiącach przerwy, do radia, a w niedzielę są zawody, więc dzisiaj jest jedyna okazja, że po prostu wejdę do łóżka i nie będę nic robić. Będę, przykładowo, grać na konsoli, ale jeżeli nie będę mieć ochoty, to będę oglądać filmy na You Tubie, albo poczytam sobie coś.

To jest właśnie ta ucieczka. To nie zawsze musi być sport, bo czasami możemy być zmęczeni fizycznie i psychicznie. I chcąc właśnie, medytować, możemy się tym zmęczyć, albo ogółem być zmęczeni tym, że zbyt dużo trenujemy. Na tym też czasami się łapię. Czasami można nic nie robić. Można sobie odpuścić. Tak naprawdę chodzi o to żeby, jak w moim przypadku, właśnie psychicznie się naładować przed zawodami, które mam w niedzielę w Nieporęcie, ponieważ mogą być one trudne z kilku różnych względów. Na przykład ze względu na zmęczenie, a ono będzie zawsze w jakiś sposób, odbijać się na rezultatach sportowych, nawet, jeśli to jest tylko zmęczenie psychiczne. Mówię Wam serio. To bardzo często się przenika. Zarówno nasze zmęczenie fizyczne może wpływać na nasze samopoczucie psychiczne jak również samopoczucie psychiczne może wpływać na rezultaty sportowe, pomimo tego, że nasze ciało jest wypoczęte, ale głowa nie.

Ja podobnie mam ze wszelkimi obawami, albo ze stresem przed zawodami, podczas to, których wchodzę do zimnej wody. Jeżeli jestem zmęczony, to jestem bardziej narażony na to, że będę to przeżywać. A im bardziej jestem zrelaksowany, wypoczęty, tym w rezultacie, idzie mi znacznie lepiej. Z tego względu też, na wiele różnych startów przyjeżdżam, na przykład, dzień wcześniej. Na miejscu śpię, właśnie po to, żeby nie przyjeżdżać już zmęczonym, żeby mieć chwilę na ten reset. I to jest niezwykle ważne, ale bardzo często pomijan

Episode Comments

Generate a badge

Get a badge for your website that links back to this episode

Select type & size
Open dropdown icon
share badge image

<a href="https://goodpods.com/podcasts/leszek-prawiepro-91589/po-powrocie-z-wy%c5%9bcigu-marmotte-we-francji-i-przejechaniu-5000-m-wznios-16468285"> <img src="https://storage.googleapis.com/goodpods-images-bucket/badges/generic-badge-1.svg" alt="listen to po powrocie z wyścigu marmotte we francji i przejechaniu 5000 m wzniosu w alpach (43) on goodpods" style="width: 225px" /> </a>

Copy